




Firma Astra, projektująca rakiety, przy pomocy których dostarcza małe satelity na orbitę ziemską, zaliczyła kolejną wpadkę. Po raz drugi w tym roku podczas startu jej rakieta uległa awarii.
Według wstępnej diagnozy "Górny stopień zamknął się za wcześnie” co spowodowało awarię i utratę sześciu satelit pogodowych TROPICS CubeSat, które miały pomóc NASA w śledzeniu burz tropikalnych.
NASA jest oczywiście rozczarowana sytuacją, ale jednocześnie dalej jest pozytywnie nastawiona do programu Astra. Według przedstawiciela Agencji misja stanowiła doskonałą okazję dla nowych możliwości naukowych i startowych, ale też zdaje sobie sprawę, że podejmowanie ryzyka w ogólnym portfolio naukowym jest konieczne. I czasami niestety to ryzyko przynosi takie efekty.
Ostatnia misja Astry również zakończyła się niepowodzeniem, wtedy stracono cztery CubeSaty, w tym trzy przygotowane przez uczelnie naukowe. Firma obwiniała za to dwa oddzielne problemy: błąd okablowania i wadę oprogramowania. O ile jednak problemy początkującej firmy rakietowej są wpisane w ryzyko jej działalności - RocketLab miał trzy nieudane starty od czasu rozpoczęcia działalności w 2017 roku, a nawet SpaceX zawiódł z pierwszymi trzema startami Falcona 1 w latach 2006-2008 – o tyle passa Astry zaczyna wyglądać na problem. Z siedmiu prób startów orbitalnych pięć zakończyło się niepowodzeniem, za każdym razem z innego powodu: sterowania, wad oprogramowania i awarii silnika.