




Jednym z największych wyzwań stojących dziś przez członkami zespołu sterującego łazikiem Perseverance jest zabranie zebranych przez niego próbek z Marsa na Ziemię. NASA ma nadzieję odzyskać niektóre z nich w ramach programu zwrotu próbek Marsa i już wykonała kolejny krok tym kierunku. Agencja wybrała Lockheed Martin do zbudowania pierwszej rakiety, która zostanie wystrzelona z innej planety.
Co więcej, nie tylko wybrano producenta rakiety, która poleci na Marsa i z niego wróci. Jest już wstępny projekt tego pojazdu. Mars Ascent Vehicle (MAV) ma być małą, lekką rakietą i oczywiście ma być kluczowym elementem ambitnego planu NASA. Na powierzchnię Marsa zabrać ma ją lądownik pobierający próbki. Już nawet wyznaczono miejsce jego lądowania w pobliżu krateru Jezero, gdzie Perseverance wylądował w lutym ubiegłego roku.
Lądownik, który dostarczy rakietę na Czerwoną Planetę będzie służył jako platforma startowa dla MAV-a. Gdy MAV znajdzie się już na orbicie, zostanie przechwycony przez satelitę Europejskiej Agencji Kosmicznej Earth Return Orbiter, który zostanie wyposażony w specjalny ładunek - NASA Capture, Containment and Return System. Cała operacja ma być przeprowadzona najpóźniej do połowy lat 30. XX wieku.
Lockheed Martin, który został wybrany do stworzenia rakiety startującej z Marsa, zgodnie z umową dostarczy NASA wiele jednostek testowych MAV oraz jednostkę lotniczą. Kontrakt o wartości 194 milionów dolarów wymaga od firmy zaprojektowania, opracowania, przetestowania i oceny zintegrowanego systemu MAV oraz zaprojektowania i opracowania sprzętu do obsługi naziemnej.
Z kolei MAV nie tylko musi być w stanie tolerować środowisko marsjańskie i być kompatybilny z kilkoma typami statków kosmicznych, ale musi być wystarczająco mały, aby zmieścić się w lądowniku systemu pobierania próbek. To trudne wyzwanie, ale Lockheed Martin ma kilka lat, aby to rozgryźć. Wiadomo, że lądownik nie wystartuje przed 2026 rokiem.