Test słuchawek Genesis Neon 350
- Opublikowano: środa, 12, lipiec 2017 08:03
- 12 Lip
Na rynku jest duża liczba producentów akcesoriów dla graczy. Są wśród nich tak znane marki jak Razer czy Steelseries, jest też jednak sporo mniej znanych, niedawno powstałych albo takich, które ze swoją ofertą chcą trafić do graczy, których nie stać na topowe myszki, słuchawki itp. Do której grupy należy Genesis? Spróbuję odpowiedzieć na to pytanie recenzując jedne z najnowszych słuchawek tej firmy - Neon 350.
Nazwa sugeruje, że słuchawki będą świecić neonami rozświetlając półmrok jaki najczęściej panuje w pokoju gracza. Przeczy temu jednak pudełko, które utrzymane jest w konwencji promowanej przez producenta już od dawna. Ciemne barwy poprzetykane są czerwienią, która nadaje pudełku charakterystyczny dla akcesoriów gamingowych charakter. Tradycyjnie umieszczona grafika prezentuje słuchawki wskazując czego możemy się spodziewać po wyjęciu ich z obudowy. Z drugiej strony znajduje się skrócona specyfikacja oraz główne cechy (wymienione w kilku językach) słuchawek. Dowiemy się z nich, że oprócz mikrofonu i podświetlenia Neon 350 wyposażono również w mechanizm wibracji.
Opakowanie słuchawek
Przyznam, że to co znalazłem w środku opakowania trochę mnie rozczarowało. Nie chodzi mi o zawartość, bo to co najważniejsze, czyli słuchawki, znalazły swoje miejsce w środku, ale o sposób ich "podania". Wewnątrz kolorowego opakowania znajduje się szare pudełko, w którym na szarym wyprofilowaniu umieszczono Neon 350. Przyznam, że jak na pierwsze wrażenie, które robi opakowanie, to drugie gdy je otwieramy i wyciągamy szary karton, jest już znacznie gorsze. Rozumiem potrzebę ekologicznego podejścia do produkcji, niemniej wrażenie pozostaje wrażeniem. Oprócz słuchawek w środku znalazłem również krótką instrukcję oraz zestaw naklejek z logo producenta.
To jest w środku pudełka
Konstrukcja
Za to słuchawki.. znów powiem o pierwszym wrażeniu - jest jak najbardziej pozytywne. Od razu widać, że konstrukcja jest solidna i przede wszystkim ciekawa. Pałąk wykonano ze sprężynujących prętów, pod którymi umieszczono elastyczną, miękka opaskę. Zamocowano ją na plastikowej taśmie, która przechodzi przez jej środek. Jej potencjalną wadą (czy jest to wada okaże się w czasie testów praktycznych) jest niewielka grubość. Może to powodować dyskomfort w czasie gry, ale czy tak będzie dowiecie się za chwilę.
Nauszniki zamontowano na stałe do pałąka. Grube plastikowe łączenia obu części uniemożliwiają jakikolwiek ich ruch. Od razu też widać, że konstrukcja jest skręcana. Tak więc jedyną możliwością dopasowania słuchawek do kształtu głowy jest dopasowanie się padów. Są one duże i miękkie, jest więc na to spora szansa. Poprzez czerwony pierścień łamiący wszechobecną czerń łączą się one z korpusem nauszników. Ich kopułki są najciekawszym elementem całego akcesorium. Ciężko opisać ich nieregularny kształt, powiem jednak, że wykończono je szarym elementem w kształcie spłaszczonego sześciokąta. Cztery małe śruby mocujące go do reszty konstrukcji w połączeniu z użebrowaniem skierowanym do tyłu powoduje, że całość wygląda jak dysza jakiegoś silnika. Wrażenie to potęgują wycięcia w pozostałej części kopułki nadające ich dynamicznego, agresywnego charakteru. W środku szarego elementu umieszczono podświetlane logo. Również wylot "dysz" jest podświetlony, dzięki czemu całość nabiera dodatkowego "smaczku".
Genesis Neon 350
Lewy nausznik wyposażono w mikrofon. Zamontowano go na grubym, elastycznym przewodzie, który zachowuje pozycję, w której go ustawimy. Jest to coś co odróżnia Neon 350 od wielu innych modeli, w których mikrofony pomimo tego, że są również zamontowane na elastycznych wysięgnikach, to jednak nie zawsze zachowują swoją pozycję. Tu ten problem nie występuje. Jest to o tyle ciekawe, że Genesis zabezpieczył przewód mikrofonu naprawdę grubym tworzywem. Dodatkowo miejsce jego wyprowadzenia z obudowy zabezpieczono solidnym grubym tworzywem. Za wyprowadzeniem przewodu umieszczono pokrętło do regulacji głośności. Z kolei na kopułce tego nausznika umieszczono przycisk włączający i wyłączający wibracje.
Z tego samego nausznika wyprowadzono przewód. Jak na akcesorium dla graczy przystało zabezpieczono go oplotem z materiału i podobnie jak w przypadku osłony mikrofonu nie żałowano tu materiału. Sznur, w który wyposażono Neon 350 należy do najgrubszych z jakimi się spotkałem. Ma też nietypowe zakończenie. W odległości ok. 10 centymetrów od końca przewód rozdzielono na trzy końców: USB i dwie z wtykami typu jack 3.5mm. Te ostatnie oznaczono ikonami mikrofonu i słuchawek, jednoznacznie wskazując do jakich gniazd powinny być podłączone. W przeciwieństwie do innych słuchawek dla graczy, końcówki interfejsów nie zostały pokryte złotem. Przypomnę niewtajemniczonym, że złoto jest bardzo dobrym przewodnikiem, dlatego wytyki pokrywa się cienką warstwą tego metalu - żeby poprawić przewodność, a tym samym jakość przekazywanego sygnału.
Nausznik prezentują się ciekawie
- poprz.
- nast. »»
Komentarze
Pozdro
Przedstawiłem to na zdjęciu.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.