Gioteck to brytyjska firma, która niedawno zadebiutowała na naszym, polskim rynku. Biorąc pod uwagę, że firma powstała w 2008 roku, dużo czasu zajęło jej wejście na nasz, polski rynek. W przeciwieństwie do wielu nowych firm, ta ma swoich własnych inżynierów, którzy projektują urządzenia audio. Jednak strona firmy, jak na 13 lat funkcjonowania może pochwalić się stosunkowo ubogim portfolio. Może to jednak świadczyć o bardzo dopracowanych produktach. Sprawdziłem to na przykładzie modelu TX30, który oferowany jest w zestawie TX30 Megapack.
Opakowanie utrzymano w czerwono czarnych barwach, które zwraca na siebie uwagę. Z przodu umieszczono grafikę, która prezentuje ukrytą w środku zawartość. Może ona jednak wprowadzać w błąd, ponieważ jest tam widoczna konsola Nintendo Switch. Umieszczono ją tam jednak tylko po to, by pokazać akcesorium, które jest dostarczane w zestawie. Nie wspomniałem o tym, ale Megapack w nazwie recenzowanego kompletu dodano dlatego, że słuchawki TX30 dostarczane są razem z akcesoriami, które mają chronić właśnie tego handhelda. Są to szkło ochronne na ekran (dlatego właśnie pokazano Switch-a) oraz etui. Trzecim elementem kompletu są słuchawki TX30, które oczywiście współpracują z tą konsolą.
Zestaw Gioteck TX30 Megapak
Przyznam, że z tych trzech części, szkło jest najmniej… spektakularne. Tak naprawdę jest to kawałek mocnego tworzywa wycięty w taki sposób, by pasował do ekranu konsoli. Podobnie jak w przypadku szybek ochronnych do smartfonów zabezpieczono je miękkim piankowym tworzywem, które otacza je z obu stron, a dodatkowo schowano w drugim elemencie zestawu – etui. Ta część kompletu jest już bardziej „namacalna”. Jest to sztywne opakowanie obleczone skóropodobnym materiałem. Jest w czarnym, neutralnym kolorze, który złamano czerwonym paskiem. Pokrowiec zapinany jest zamkiem błyskawicznym, który rozpina się na mniej więcej ¾ obwodu. W środku na górnej części widać siatkę, za którą schowano dokumentację do TX30 (w tym skróconą instrukcję) oraz opisaną wcześniej szybkę ochronną. W dolnej części w oczy rzucają się dwie gumki, których zadaniem jest przytrzymać wetkniętą pod nie konsolę. Wnętrze etui wymoszczono cienką (naprawdę cienką) warstwą czarnego zamszu.
Etui ochronne na konsolę
O ile ochronny plastik na ekran wygląda dobrze, o tyle trudno zaprzeczyć twierdzeniu, że etui jest elementem niskobudżetowym. Co prawda nie można się przyczepić do jakości wykonania, ale już materiały, z których zostało ono wykonane nie należą do wysokogatunkowych. Na zewnętrznej powierzchni zostają ślady palców, a plastikowy zamek budzi we mnie obawy o czas jego „życia”.
Głównym elementem zestawu są słuchawki TX30. Jest to model o zamkniętej konstrukcji, który na dodatek wyposażono we wtyk jack 3.5 mm. Z jednej strony oznacza to, że nie możemy liczyć na cyfrowe efekty w stylu kolorowego podświetlenia czy modyfikacji dźwięku, ale za to te słuchawki można podłączyć do np. smartfona (lub wspomnianego wcześniej handhelda). One ciągle są wyposażane w gniazdo audio wykonane w standardzie jack 3.5 mm.
Gioteck TX30
Gioteck wykonano z tworzywa, które wygląda „bardzo plastikowo”. Czekoladowy, błyszczący pałąk jest dość sztywny, przez co moja głowa trolla górskiego nie czuła się z nim komfortowo. Dołożyły się do tego twarde pady, w które wyposażono nauszniki. Obejmę od wewnętrznej strony wyposażono w małe pianki mające zapewnić miękki docisk. I faktycznie nie czułem nacisku na górę głowy, za to słuchawki mocno naciskały na moje uszy. Jest to jednak kwestia rozmiaru a nie złej konstrukcji, dlatego też polecam te słuchawki osobom młodszym z mniejszą głową. I tak to głównie one korzystają z konsoli Nintendo.
Nauszniki przymocowano do pałąka punktowo przy pomocy przegubu, który nie oferuje dużego zakresu ruchu. Tak naprawdę, cały ciężar dopasowania TX30 do kształtu głowy leży po stronie pałąka i padów. Lekko skośne kopułki powodują wrażenie odstawania nauszników od pałąka. Wielkość nauszników oceniam jako średnią. Nie są to to małe muszle, które tłoczą dźwięk bezpośrednio do ucha, ale nie są też tak duże, by całe ucho się w nich schowało. Jeśli więc ktoś nie lubi, gdy pady dociskają jego ucho, ten model mu się nie spodoba.
Nausznik recenzowanych słuchawek
Przewody wyprowadzono z obu nauszników, co jest dla mnie pewną niespodzianką. Dawno już nie spotkałem się z konstrukcją słuchawek nausznych, w której przewód audio nie byłby poprowadzony przez pałąk z jednego przetwornika do drugiego. Nie postrzegam tego oczywiście jako wady, po prostu jest to dziś rzadko spotykane. Całkowitym natomiast dla mnie zaskoczeniem był rodzaj przewodu, który tu zastosowano. Inżynierowie Gioteck zastosowali tu płaski przewód, który w odległości ok. 30 cm od nauszników poprzez kontroler połączone zostały w jeden wspólny przewód zakończony wtykiem typu jack 3.5 mm. Wspomniany moduł wyposażono w klips, który pozwala przymocować go do koszuli. Ponieważ element ten został wyposażony w mikrofon, taki sposób mocowania przydaje się. Dodatkowo kontroler wyposażono w potencjometr, którym regulujemy poziom głośności oraz suwak, który wyłącza mikrofon. By ułatwić korzystanie z niego wyposażono go w gumową nakładkę, która ułatwia jego lokalizację i przesuwanie. Podobnie jak słuchawki, tak i obudowa kontrolera wykonana została z tworzywa, które wygląda niskobudżetowo. To niestety widać i czuć. Za to płaski przewód jest odporny na plątanie, co jest zaletą.
Na pewno nie są to słuchawki dla audiofili. Mają przyjemne, ciepłe brzmienie, ale niestety bardzo neutralne, stonowane. Bas jest bardzo delikatny, zbyt mało agresywny. Również pozostałe pasma są stonowane. Delikatna średnica, wybija się do przodu, ale nie przytłacza swoją obecnością pozostałych pasm. Trochę przejęła rolę basów stając się osnową, wokół której krążą skrajne pasma. Osobiście wolałbym, by tym nurtem nadającym prędkość i tempo był jednak bas. Soprany brzmią naturalnie, ale też trochę jak na mój gust zbyt delikatnie. Są za mocno wycofane. Można to wszystko oczywiście skorygować w equalizerze, ale... to nadaje trochę sztuczności brzmieniu. Czuć, że przetworniki nie pozwolą zaszaleć, chociaż muszę przyznać, że mają dobrą dynamikę.
Słuchawki w użyciu
Scena, którą generują TX30 nie należy do wielkich. To z jednej strony powoduje, że instrumenty są ciasno upakowane i czasami, przy niektórych utworach separacja kuleje. Mała scena powoduje też, że muzyka jest ograniczona, nie może się rozprzestrzenić i pokazać na co ją stać i co ma do zaoferowania. Za to wokale są wyraźne i dźwięczne. Są mocne i naturalne, nie spotkałem się z sylabizantami. I to one – wokale - grają pierwsze skrzypce wychodząc na główny plan. Wyraźnie widać, że to muzyka towarzyszy im, a nie na odwrót. Słuchawki bardzo dobrze sprawdzają się w gatunkach takich jak pop czy soul.
Niestety, producent nie opublikował żadnej specyfikacji, która ujawniałaby trochę danych technicznych. Nawet na opakowaniu nie ma informacji o paśmie przenoszenia, impedancji itp. Wszystko co znalazłem zamyka się w poniższych punktach:
- przetworniki 40 mm
- solidna jakość obudowy
- amortyzująca alcantra
- dyskretny mikrofon na przewodzie
I to wszystko. Bardzo skromnie.
Moje pierwsze spotkanie z marką Gioteck nie wypadło najlepiej. Plastikowa obudowa nie przekonała mnie do siebie, brzmienie również nie jest rewelacyjne. Nie pasuje mi też rozmiar tych słuchawek. Nie oznacza to jednak, że TX30 są złym modelem. Do codziennego użytku w połączeniu ze smartfonem lub handheldem sprawdzi się doskonale. Zastosowany do konstrukcji plastik może nie wygląda najlepiej, ale sprawia solidne wrażenie.
W komplecie z akcesoriami do konsoli Nintendo Switch kosztuje ok. 130 złotych. Dla posiadaczy tego handhelda, to może być bardzo dobra propozycja. Jeśli rozbierzemy cały zestaw na czynniki przyjmując, że etui na konsolę to ok. 50 zł, a szkło ochronne to ok. 20 zł., na słuchawki zostaje budżet ok. 50 zł. I jak na tę kwotę TX30 prezentują się dobrze.
Tak możecie wygladać w tych słuchawkach
Poniżej przedstawiam ocenę słuchawek, nie całego zestawu – pamiętajcie o tym.
Plusy | Minusy |
płaski przewód nie plącze się solidne wykonanie |
przeciętne brzmienie niskobudżetowy materiał wykorzystany na konstrukcję sztwyny pałąk mały zakres regulacji głośności |
Moja ocena: